Donieck: miasto hałd i ukraińskiego oporu

Share this...
Facebook
Twitter

Donieck na wschodzie Ukrainy jest przez wielu stereotypowo uznawany za miasto bandytów, gopników (określenie grupy lub subkultury, zrzeszającej młodych ludzi, charakteryzującej się zachowaniami agresywnymi i przestępczymi, wymuszeniami itp.; odpowiednik polskiego określenia „dresiarz” – przyp. tłum.), separatystów, a także miliona róż, czy też „stolicę” tak zwanej DRL („Doniecka Republika Ludowa” – przyp. tłum.). Współczesne megalopolis znajduje się od 2014 roku pod tymczasową okupacją FR. „Ruski mir” przyniósł do niegdyś barwnego i rozwiniętego miasta ekonomiczny i społeczny upadek, represję przeciwko tym, którzy mimo wszystko zachowują ukraińską tożsamość. Do tego państwo-agresor przez wiele lat monotonnie i uparcie buduje mit, zgodnie z którym Rosja podobno była i będzie tam zawsze.

Kontynuujemy serię tekstów o miastach, które Rosjanie chcą sobie przywłaszczyć, zacierając ich ukraińską tożsamość oraz rozwiewamy kremlowskie mity na ich temat.

„Mieszkańcy Doniecka przychylnie odnosili się do radzieckiej władzy, potem wzywali do siebie Rosję, a w dodatku w Doniecku nie było narodowych elit, tylko bydło” – to typowa retoryka tych, którzy nie znają dobrze historii tego miasta i (świadomie, czy nie), poddali się retoryce FR. Niestety, historia rusyfikacji wschodu pokazuje, że im bliższe jest czyjeś sąsiedztwo z Rosją, tym szybciej zapuszcza ona tam swoje imperialistyczne macki. Donieck jest miastem, które chyba najbardziej tego doświadczyło – nawet po ogłoszeniu niepodległości Ukrainy propagandyści FR robili wszystko, żeby stworzyć mocne wrażenie prorosyjskości miasta i konieczności ostatecznego wydzielenia całego obwodu na zasadach autonomii. W ten sposób kraj-agresor przygotowywał grunt do wkroczenia na Doniecczyznę w 2014 roku.

Niestety, potężna propagandowa maszyna Kremla wykonała swoją czarną robotę: nawet w drugim roku wojny rozpoczętej przez FR na wschodzie Ukrainy (tj. w 2016 r. – przyp. tłum.), byli ciągle Ukraińcy uważający, że lepiej byłoby oddać zajęte terytoria. Przy czym Donieck nigdy nie witał okupantów z radością. Za przykład może posłużyć 2013 rok – Euromajdan w mieście rozpoczął się równocześnie z tym w stolicy. „(..). Wychodziliśmy, żeby cała Ukraina wiedziała, że w Doniecku jest Euromajdan, Donieck nie jest za przyłączeniem się do Rosji, tu jest ukraińskie społeczeństwo” – wspominała miejscowa dziennikarka. Byli też tacy, którzy przyjechali z Doniecka do Kijowa, aby dołączyć się do protestu. Siły prorosyjskie prześladowały aktywistów z Doniecka i Ługańska, groziły im, wywierały presję informacyjną oraz stosowały fizyczne środki przymusu. Pomimo tego, doniecczanie dalej brali udział w demonstracjach: ostatnia pokojowa odbyła się 5 marca 2014 roku. Później, w 2017 r., zaproponowano, aby data ta została uznana za „Dzień obywatelskiego sprzeciwu Donbasu przeciwko rosyjskiej okupacji”. „Te mity o tym, że Donieck witał ich (rosyjskich okupantów – red.) chlebem i solą – to bajeczki. Bo tak samo można powiedzieć, że i Chersoń i Bucza ich witały chlebem i solą” – mówił artysta Petro Antyp z Horliwki, w trakcie naszej ekspedycji w ramach projektu „Kultura podczas wojny”. Także teraz, w trakcie okupacji, partyzanci przyłączają się do ruchu „Żółta wstążka” albo po prostu po kryjomu piszą w mieście „Donieck – to Ukraina”.

„Żółta wstążka”
Ruch obywatelskiego oporu na tymczasowo okupowanych terenach Ukrainy, stworzony w kwietniu 2022 r. po pełnoskalowej agresji FR. Uczestnicy ruchu stawiają opór okupantom w sferze informacyjnej, w szczególności poprzez wywieszanie w miejscowościach żółtych wstążek jako symbolu flagi Ukrainy.

Proukraiński wiec w Doniecku. Foto: Anton Skyba.

I to jest kolejny powód do tego, aby przypomnieć sobie historię miasta, szczególnie zważywszy na to, że siły obrony w końcu wyzwolą Doniecczyznę spod okupacji, a Ukraińców czeka niełatwe zadanie – zintegrowanie tych terenów w ukraiński kontekst, oczyszczony z rosyjskich wpływów.

Przed rosyjską inwazją w 2014 r., Donieck aktywnie się rozwijał. Przyciągał biznesmenów i twórców, na miejscowy stadion „Donbas Arena” przyjeżdżali artyści światowego formatu. Niedługo przed początkiem okupacji, wyremontowano donieckie lotnisko (międzynarodowy port lotniczy „Donieck” im. Sergiusza Prokofiewa), wybudowano nowy, współczesny pas startowy – miał stać się potężnym i dochodowym międzynarodowym centrum. Przed pałacem młodzieży Junist (ukr. „Юність” – młodzież – przyp. tłum.), mieszkańcy Doniecka nie raz rozkładali największą flagę Ukrainy. Przed Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej odnowiono dworzec kolejowy, drogi i hotele. Miasto tętniło życiem.

Stadion “Donbas Arena”. Foto: Hlib Redźko.

Share this...
Facebook
Twitter
3_Donbas Arena_foto_Hlib Redźko

Beyonce Knowles na otwarciu stadionu “Donbas Arena”. Foto: Serhij Wahanow.

Share this...
Facebook
Twitter
4_Beyonce Knowles na otwarciu stadionu Dobnas Arena_foto_Serhij Wahanow

Jak powstawał Donieck

Przedscytyjskie kurhany i pozostałości katakumb, świadectwa pogańskich obrzędów, ozdoby, gliniane naczynia, broń i narzędzia pracy, krzemienny nóż – to wszystko archeologiczne znaleziska z terenów Doniecczyzny. Tylko na terenach obwodu donieckiego, będących pod kontrolą Ukrainy, badacze naliczyli 6 tys. kurhanów podkreślając, że jest więcej nowo odkrytych oraz takich, które potencjalnie mogą być odnalezione w przyszłości. Naukowcy uważają, że pierwsi ludzie pojawili się tutaj około 5-5,5 tys. lat temu i mieli rozwinięty sposób życia i kulturę.

Na terenie współczesnego Doniecka, w XV-XVIII w., stały kozackie chutory (chutor – niewielki, najczęściej jednozagrodowy punkt osadniczy – przyp. tłum.), a także osady mennonitów (przedstawicieli chrześcijańskiego protestanckiego wyznania), starowierców oraz innych grup religijnych – głównie uciekinierów, uciskanych na rodzinnych ziemiach. Szybki rozwój przyszłego miasta był spowodowany występującymi tu pokładami węgla i rudy żelaza: na początku XIX stulecia zaczęły powstawać niewielkie kopanie, a już w 1869 r. brytyjski biznesmen John Hughes zbudował wielki metalurgiczny zakład. Wokół przedsiębiorstwa założona została wieś Juziwka, z której potem rozwinęło się miasto Donieck.

Juziwka, plac targowy, 1901 r. Fotografia z otwartych źródeł.

Według historyka Jarosława Hrycaka, przyjeżdżali tam pracować głównie wykwalifikowani robotnicy z oddalonych europejskich państw, a także żydzi i mieszkańcy wsi z sąsiednich guberni. Później Donieck nazywano też miastem stu narodowości. Wśród właścicieli różnych zakładów przemysłowych przeważali właśnie cudzoziemcy, a nie Rosjanie, dlatego Juziwka była ściślej powiązana z Europą Zachodnią niż z Imperium Rosyjskim.

W jednym z wywiadów historyczka Łesia Hasydżak zaznaczyła, że centrum Juziwki było całkowicie europejskie: z współczesnym na ten czas środowiskiem i architekturą, w tym szkołami, gimnazjami, fabrykami perfumów i słodyczy. Jarosław Hrycak również jest przekonany, że Juziwka była swojego rodzaju „miastem we wsi”: zurbanizowany został tylko centralny plac i kilka ulic, ale zasadniczo nie miała rozwiniętej infrastruktury.

Widok na Juziwkę z hałdy kopalni „Centralna”, XIX w. Fotografia z otwartych źródeł.

Właściciele przedsiębiorstw, którzy odpowiadali także za organizację infrastruktury dla komfortu pracowników, byli przede wszystkim zainteresowani rozwojem wsi jako dochodowego regionu przemysłowego, a nie jako miejsca wygodnego życia. Dlatego Juziwka była konglomeratem osiedli, gdzie jej mieszkańców dzielono według miejsca pochodzenia. Żyli odrębnie i często pozostawali we wrogich stosunkach, gdyż wielu z nich było pracownikami sezonowymi z różnych regionów i krajów. Różne kultury, konkurencja między górnikami z różnych przedsiębiorstw i pijaństwo powodowały konflikty między mieszkańcami. Oficjalnie Juziwka została miastem dopiero w 1917 roku.

Po 1920 r., czyli po drugim, ostatecznym przejęciu władzy przez sowietów, miasto nadal urbanizowało się: położono tory tramwajowe, założono uniwersytety i teatry. Po czterech latach miasto przemianowano na Stalin, a po kolejnych pięciu – na Stalino. Lata 20. XX w. znane były na terenie ówczesnej USRR (Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej – przyp. tłum.) z radzieckiej polityki ukrainizacji, wprowadzonej w celu poprawy reputacji „czerwonych” wśród ludności. Zakończyła się ona tragedią Hołodomoru i masowych rozstrzeliwań. Stalino również ucierpiało od stalinowskich represji: do początku lat 40. XX w. na Rutczenkowym Polu NKWD rozstrzelało dziesiątki tysięcy cywilów, wojskowych i nawet dzieci „wrogów narodu”. Podczas niemieckiej okupacji w Stalino działał obóz koncentracyjny – jeden z pierwszych na terenach Ukrainy. W szybie jednej z donieckich kopalń zginęło na skutek represji od 75 do 100 tys. osób. Naziści spalili również ponad połowę budynków miasta.

Niemieccy okupanci w Doniecku. Foto: deroua.

Odbudowane po wojnie Stalino przemianowano na Donieck, od nazwy Wyżyny Donieckiej, która to z kolei wzięła swoją nazwę od rzeki Doniec, płynącej wzdłuż niej. Ze względu na brak robotników w przemyśle górniczym, radziecka władza nakłaniała nie tylko Ukraińców, ale również Polaków, Rosjan i przedstawicieli innych narodowości do migracji do tego regionu. Historyk Dmytro Biłyj opowiadał również, że z zachodu Ukrainy do pracy w kopalniach przymusowo wywożono młodych ludzi, których łapano w trakcie hajiwek. Oprócz tego, do Doniecka deportowano Łemków i zachodnich Bojków. Tam też z powodu represji uciekali bojownicy Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), którym radziecka władza nie pozwalała wracać do domów po zwolnieniu z więzienia oraz ci, których prześladowało Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego (służba, która była poprzednikiem KGB).

Hajiwka
(ukr. гаївка, także веснянка – przyp. tłum.) Ukraińska ludowa pieśń, związana z powitaniem wiosny. Młodzież tradycyjnie zbiera się razem dla wspólnego wykonania hajiwek w okresie Wielkanocy (w Polsce zwyczajami o podobnym korzeniu są obrzędy topienia marzanny i chodzenia z gaikiem, por. https://www.dladziedzictwa.org/2022/03/21/marzanna-chodzenie-z-gaikiem-maibaum/ – przyp. tłum.).

Chociaż w 1970 r. UNESCO uznało Donieck za jedno z najlepszych młodych, przemysłowych miast na świecie, w latach 70-80. XX w. branża węglowa, która była głównym powodem rozwoju megalopolis, zaczęła podupadać. Stało się tak w wyniku nieefektywności radzieckiego systemu gospodarczego. Kopalnie pracowały przy wsparciu dotacji albo były zamykane. Dlatego w końcówce lat 80. górnicy rozpoczęli masowe strajki i demonstracje, które stały się pierwszym impulsem do proklamowania niepodległości Ukrainy.

Strajk górników Donbasu w Kijowie. 16 kwietnia 1991 r. Foto: Walerij Sołowjow.

Wydarzenia tamtych czasów wyraźnie świadczą o tym, że mieszkańcy Doniecka nie byli gotowi po prostu pogodzić się ze swoją sytuacją. Radziecka władza zostawiła ich bez pracy i bez pieniędzy, dlatego też powstali przeciwko niej, a dodatkowo dali impuls innym ludziom, którzy czekali na właściwy czas na protest. Dlatego też tezy, jakoby to doniecczanie byli apolityczni, pasywni czy oderwani od ukraińskiego kontekstu, są niedorzeczne.

Do początku okupacji Doniecka przez siły rosyjskie i separatystów w 2014 r. miasto było potężnym centrum przemysłowym. Magazyn „Forbes Ukraina” dwukrotnie uznał Donieck jednym z najbardziej atrakcyjnych miejsc dla biznesu – lokowali się tam fachowcy z całej Ukrainy. Miasto było bogate, posiadało rozwiniętą infrastrukturę i prężną gospodarkę.

Dlaczego Donieck jest ukraiński

Pomimo dużej ilości różnych narodowości, które stale zamieszkiwały w Doniecku, to miasto jest bezsprzecznie ukraińskie. Jego tożsamość zaczęła formować ukraińska ludność wiejska i kozacy, którzy zamieszkiwali południowo-wschodnie tereny Ukrainy, broniąc terytorium przed wrogimi najazdami. Ukraina Słobodzka nie podporządkowała się Imperium Rosyjskiemu, dlatego można było tam swobodnie handlować, gospodarować i żyć bez imperialistycznego ucisku. To przyciągało migrantów na wschodnie ziemie. W połowie XIX w. ponad 70% ludności Doniecka i ogółem współczesnej Doniecczyzny stanowili Ukraińcy.

Badacz historii Doniecczyzny Ołeksandr Dobrowolski powiedział, że w 1918 r. pierwszy zakaz nauki w języku ukraińskim wprowadzono właśnie w Juziwce. Taką decyzję podjął ówczesny komendant miasta. Rok później wojskowe dowództwo oficjalnie zakazało „małorosyjskiego języka” wydając specjalne rozporządzenie. Pomimo tego, ukraińskie koła Proswity (ukr. „Просвіта” – ukraińska organizacja społeczno-oświatowa, założona w 1868 r. – przyp. tłum.), działały w regionie aż do 1923 r. bez przeszkód i represji.

„Proswita” OUN w Doniecku. Fotografia ze źródeł archiwalnych.

Podczas drugiej wojny światowej na Doniecczyźnie nie istniał ruch rosyjski. Działała natomiast aktywnie Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), sformowana z miejscowych mieszkańców. Pomimo tego, że Niemcy trzykrotnie likwidowali struktury organizacji, członkowie OUN stworzyli wielką podziemną sieć oporu, która obejmowała 18 rejonów Doniecczyzny. Na obszarze regionu założyli 600 ukraińskich szkół, 8 ukraińskich gazet, przejęli kilka redakcji wygnawszy z nich Rosjan, wydawali podręczniki po ukraińsku, zapoczątkowali Proswitę, czyli stworzyli warunki dla tego, żeby ludzie przechodzili na język ukraiński i rozwijali ukraińską tożsamość. W Stalino, Kramatorsku, Słowiańsku, Horliwce oraz Wołnowasze miejscowi działacze OUN przejmowali i kierowali policją, w wielu miastach byli burmistrzami (naczelnikami miast w trakcie niemieckiej okupacji – red.), w szczególności w Konstiantyniwce, Olhynce, Wołnowasze, Awdijiwce, Makijiwce oraz Mariupolu. Członkowie OUN wprowadzali prawa o ukrainizacji i języku ukraińskim.

OUN
Ukraiński obywatelsko-polityczny ruch, mający na celu powstanie niepodległego i zjednoczonego państwa ukraińskiego, jego zachowania i rozwoju.

W 1942 r. niemiecka okupacyjna władza zrozumiała, że ounowcy czasami ją zastępują i stają się kością w gardle. Wtedy to okupanci rozpoczęli represje. Latem 1943 r. aresztowano i masowo rozstrzeliwano osoby z całej Doniecczyzny. W 1943 r., w Doniecku zatrzymano 60 osób – część z nich wysłano do obozów koncentracyjnych, część rozstrzelano. Po wojnie prześladowania nie ustały – Niemców zastąpili komuniści. Powodem dotkliwych represji byli radzieccy szpiedzy. Jak zaznaczył Ołeksandr Dobrowolski, ówczesne Stalino roiło się od agentów WUczK – Wszechukraińskiej Nadzwyczajnej Komisji do walki z kontrrewolucją i sabotażem (w latach 1943-46 jako NKWD USRR, w latach 1946-1953 jako Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego USRR – przyp. tłum.).

Zniszczone zakłady przemysłowe Doniecka. Fotografia z otwartych źródeł.

Mimo radzieckiej okupacji opór trwał. Zarówno członkowie OUN jak i zwyczajni mieszkańcy Doniecczyzny organizowali kryjówki, zakładali związki wyzwolenia Ukrainy, wydawali w latach 1948-1950 czasopismo „Druzi ukraińskoho narodu” (ukr. „Друзі українського народу” – przyjaciele ukraińskiego narodu – przyp. tłum.). Każdy z nich został odnaleziony i osądzony przez sowieckie służby bezpieczeństwa. W Stalino ounowiec Wasyl Pidhorecki próbował ponownie, wraz z lokalną organizacją, stworzyć rozległy ruch podziemny. W 1953 r. radzieckie specsłużby dowiedziały się o tym i urządziły wielką obławę. Mężczyznę skazali i uwięzili na długie 32 lata. Ostatniego członka OUN, M. Jankowskiego aresztowano na Doniecczyźnie dopiero w 1958 roku.

Represje, aresztowania, rozstrzelania, ciężkie warunki pracy, niskie wynagrodzenia oraz brak możliwości otrzymania dobrej posady bez znajomości języka rosyjskiego zmuszały ludzi do stopniowego zapominania o swojej tożsamości, tradycji, języku i kulturze. Doniecczanie nie chcieli posyłać dzieci do ukraińskich szkół, ponieważ w uniwersytetach i miejscach pracy nie używano ojczystego języka. Znany obrońca praw człowieka, członek Ukraińskiej Helsińskiej Grupy i pedagog Ołeksa Tychyj, pochodzący z Doniecczyzny, próbował z tym walczyć, ponieważ bolał go los ojczystego kraju. Dysydent napisał w swojej pracy z 1972 r. „Dumky pro ridnyj doneckyj kraj” (ukr. „Думки про рідний донецький край” – „Myśli o ojczystym donieckim kraju” – przyp. tłum.):

– Kocham moją Doniecczyznę, jej stepy, parowy, pasy drzew, hałdy. Kocham też jej ludzi, niestrudzonych pracowników ziemi, zakładów, fabryk, kopalń. Kochałem zawsze, kocham teraz, jak mi się zdaje, w godzinę niepogody, asymilacji, obojętności moich krajan-Ukraińców do kultury narodowej, nawet to ojczystej mowy. Kochać swoją Ukrainę i swoją Doniecczyznę, jak kochali ją T. Szewczenko, M. Drahomanow, I. Franko, W. Sosiura, W. Symonenko, B. Antonenko-Dawydowycz. [….] Żeby moja Doniecczyzna wydawała nie tylko kibiców piłki nożnej, uczonych bez ojczyzny, rosyjskojęzycznych inżynierów, agronomów, lekarzy, nauczycieli, ale również ukraińskich specjalistów-patriotów, ukraińskich poetów i pisarzy, ukraińskich kompozytorów i aktorów.

W końcówce lat 80. w warunkach zaostrzenia gospodarczego kryzysu, kiedy górnicy nie mieli możliwości zapewnienia sobie nawet niezbędnych rzeczy, na Doniecczyźnie powstał górniczy ruch protestacyjny. Podczas pierwszych strajków w lipcu 1989 r. robotnicy domagali się poprawy warunków pracy, podwyżek, zmiany kierownictwa kopalni. Łącznie, istotnych dla górników, postulatów było 48. Razem strajkowali nie tylko donieccy, ale i ługańscy górnicy, a także pracownicy Lwowsko-Wołyńskiego Zagłębia Węglowego. Setki tysięcy ukraińskich górników wstrzymało pracę. Akcja była na tyle masowa, że władza radziecka zmuszona była zareagować: do Doniecka przyjechał ówczesny prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow, a USRR ogłosiła swoją gospodarczą niezależność.

Rok później, w 1999 r., w Doniecku znowu miał miejsce protest. Tym razem jego uczestnicy domagali się także dymisji rządu ZSRR, wyłączenia kopalń spod wpływu partyjnego komitetu i odsunięcia członków partii od kierownictwa. W 1991 r. górnicy połączyli się z politycznym Ludowym Ruchem Ukrainy (ukr. Народний Рух України – przyp. tłum.), którego przedstawiciele przyjeżdżali do strajkujących i organizowali z nimi wspólne demonstracje. Kilka miesięcy później, już w centrum kraju, na Chreszczatyku (centralna ulica Kijowa – przyp. tłum.), padły z ich strony hasła o niepodległości Ukrainy oraz niedoli w ZSRR. Te wydarzenia były ważnym impulsem dla zdobycia niepodległości Ukrainy i rozpadu Związku Radzieckiego w ogóle.

Protest górników w Doniecku, kwiecień 1991 r. Foto: Ukrinform.

Później górnicy strajkowali niemalże każdego roku. Przykładowo, w 1995 r. protestowali prawie cały rok w związku z likwidacją dotacji dla przemysłu węglowego i w końcu osiągnęli swój cel: finansowanie zostało wznowione, jednak zaległe wynagrodzenia nie zostały wypłacone. Następnie odbył się masowy marsz górników do Kijowa: w 1998 r. 5 tys. robotników kopalń trzy tygodnie szło pieszo do stolicy, aby pokazać władzy swoje niezadowolenie z powodu braku wypłat wynagrodzenia za okres 8-9 miesięcy. Urzędnicy wielokrotnie i daremnie starali się zatrzymać kolumnę demonstrantów. Oprócz tego marsz wspierali górnicy, którzy pozostali w domach. Protestujący odnieśli sukces: wynagrodzenia wypłacono, co pozwoliło im na powrót ze stolicy do swoich miast.

Ruch górniczy aktywnie działał przez całe lata dziewięćdziesiąte. Zakończył się w wyniku represji. Na liderów ruchu organizowano zamachy. Przykładowo, współprzewodniczącego donieckiego komitetu strajkowego Mykołę Wołynka w latach 90. dwukrotnie próbowano zamordować. Górnicze protesty w Ługańsku w 1998 r. zdławiły oddziały specjalne Berkut – funkcjonariusze bili demonstrantów pałkami i wykorzystywali gaz łzawiący. Ucierpiało wtedy 22 górników. Wszystkie te wydarzenia przyczyniły się do zaprzestania działania górniczego ruchu.

„Berkut” podczas tłamszenia protestu górników. Fotografia z otwartych źródeł.

Symbole Doniecka

Wielu osobom Donieck kojarzy się tylko z przemysłem oraz monotonnym i szarym robotniczym życiem. Pomimo tego, że faktycznie wsławił się przemysłem górniczo-wydobywczym, można i trzeba nazywać go rozwiniętym naukowym centrum, barwnym, malowniczym, ciekawym i absolutnie ukraińskim miastem.

Pierwszy mer miasta

W 1917 r., kiedy Juziwce nadano prawa miejskie, wybrano pierwszego w jej historii burmistrza – Semena Ijejite. Chociaż jego polityczna kariera nie trwała długo, a o jego odwołaniu wiemy niewiele, był on ciekawą postacią. Historyk Witalij Skalski opowiedział, że Semen Lwowycz pracował w kopalni, w której doszło do kilku wypadków. Podczas pierwszego zginęło 74 robotników, podczas drugiego – ponad 60. Z powodu tych wydarzeń górnik zaczął pracować nad poprawą bezpieczeństwa w branży.

Górnicy Doniecka na początku XX w. Fotografia ze źródeł archiwalnych.

Otrzymał stanowisko naczelnika stacji ratownictwa górniczego w mariupolskim okręgu górniczymi i brał udział w usunięciu wielkiej awarii w kopalni w Horliwce w 1919 roku. Najprawdopodobniej troska o bezpieczeństwo górników skłoniła wyborców do głosowania na jego kandydaturę. Z nieznanych powodów zwolniono go szybko z posady, ale nie zaprzestał prac nad bezpieczeństwem górników: kierował fizyko-chemicznym laboratorium oraz wykładał w instytucie, kierował szkołą instruktorów służby ratowniczej, był naczelnikiem zakładu ratownictwa górniczego przy naukowo-badawczym instytucie bezpieczeństwa górnictwa i ratownictwa górniczego. Tej sprawie Ijejite poświęcił całe swoje życie.

Wasyl Stus i Donieck

Wybitny ukraiński poeta, prozaik i dysydent Wasyl Stus (ukr. Василь Стус – przyp. tłum.) znaczną część swojego życia spędził w Doniecku, chociaż pochodził z Podola. Wstąpił na Uniwersytet Pedagogiczny w Doniecku bez egzaminów, gdyż ukończył szkołę ze złotym medalem (złotym medalem nagradzani są absolwenci szkół, którzy osiągają najlepsze wyniki – przyp. tłum.). W szkole wyższej mówił wyłącznie po ukraińsku, w czasie gdy wyższa oświata podlegała już rusyfikacji. Stus pracował w donieckiej kopalni, wykładał język ukraiński w Horliwce, był członkiem donieckiego klubu literatów i redaktorem literackim, publikował ukraińskojęzyczne wydania gazety „Socialistycznyj Donbas”. W liście do Andrija Małyszka z 1963 r. poeta pisał, jak boleśnie przejmował się losem ojczystego kraju:

— Uważam, że los Donbasu – to przyszły los Ukrainy, kiedy pozostaną tylko słowicze śpiewy. Jakże można pogodzić się z tym osobliwym „internacjonalizmem”, który może doprowadzić do zguby całą duchową jednostkę ludzkości? Gdyż my nie jesteśmy Prusami, nie jesteśmy Połabianami, nas jest 40 milionów. Teraz uczę języka ukraińskiego w Horliwce, w rosyjskiej, oczywiście, szkole. W Horliwce jest kilka (2-3) ukraińskich szkół… W Doniecku takich, zdaje się, nie ma.

Wasyl Stus w Doniecku. Fotografia z otwartych źródeł.

Miasto miliona róż

Partyjny działacz Doniecczyzny, Wołodymyr Diegtiariow, odwiedził Wersal w latach 60. XX wieku. Tak bardzo spodobały mu się zagraniczne rosaria, że po powrocie do Doniecka, możnowładca kazał obsadzić miasto różami. W 1970 r. UNESCO nazwało Donieck najbardziej zazielenionym przemysłowym miastem i zaczęto je nazywać „miastem miliona róż”. Do początku rosyjskiej okupacji w 2014 r., w miejscowym parku znajdowało się największe w Ukrainie rosarium.

Hałdy Doniecka

Całe terytorium Doniecczyzny pokryte jest niezliczonymi hałdami. W samym Doniecku jest ich aż 89. Takie „góry” zawsze przyciągały turystów, bo wyglądają niezwykle w środku współczesnego miasta. Przed rosyjską agresją trenowali na nich alpiniści i właziły na nie dzieci, z ich wysokości ludzie patrzyli na Donieck albo oglądali mecze piłki nożnej na stadionie.

Hałdy
Sztuczne nasypy ze skał płonnych (tj. uważanych za nieużyteczne – przyp. tłum.) wydobytych w trakcie eksploatacji złóż węgla i innych kopalin.

Widok na hałdy. Fot: Serhij Wahanow.

Hałdy, pomimo swojej malowniczości, są niebezpieczne dla środowiska. W środku nich przez cały czas utrzymuje się bardzo wysoka temperatura, 500-3000 °C, przez co stale się tlą. Kiedy skały płonne zapalą się, wydzielają szkodliwe chemiczne substancje, które dostają się do powietrza, zbiorników wodnych, gruntu i rozprzestrzeniają się na duże odległości. Czasem na hałdach może dochodzić do samowybuchów.

Aby hałdy nie stanowiły zagrożenia, należy je badać i dbać o nie. Na przykład, nasypy te można przetworzyć na strefy zieleni, zmniejszyć ich wysokość, wykorzystywać jako surowiec do produkcji aluminium, żelaza lub innych produktów przemysłowych. Wymaga to znacznych środków, dlatego też na razie projekty zabezpieczenia i rekultywacji hałd realizowane są nieczęsto. Po rozpoczęciu okupacji Doniecka rosyjscy wojskowi wykorzystywali hałdy w mieście, bezpośrednio przy budynkach mieszkalnych, do ćwiczeń wojskowych.

Klub piłkarski „Szachtar”

Dla wielu mieszkańców Doniecka FK „Szachtar” to niemal kulturowy kod rodzinnego miasta. W ciągu 87 lat został chyba najbardziej utytułowanym ukraińskim klubem piłki nożnej. Na początku składał się z miejscowych górników, którzy równolegle grali w drużynie horliwskiego i donieckiego (wtedy stalińskiego) „Dynamo”. Od końca lat 50. XX w. „Szachtar” został jedną z najbardziej utytułowanych drużyn ZSRR, a później niepodległej Ukrainy.

Piłkarze „Szachtara” rozumieją, jak silnie wpływają na wielką bazę kibiców nie tylko wśród doniecczan, ale i ludzi z całego kraju. Nawet po ewakuacji klubu (teraz jednocześnie ma zaplecze w Kijowie i Lwowie), drużyna aktywnie pokazuje swoje proukraińskie stanowisko – zbiera pieniądze dla cywilów i wojskowych, wzywa do wsparcia Ukrainy występując w mediach czy grając na boisku futbolowym, zwiększając w ten sposób świadomość świata o rosyjsko-ukraińskiej wojnie.

Kibice „Szachtara” wspierają Ukrainę po tym, jak FR rozpoczęła okupację ich rodzinnego miasta i ostrzelała rodzimy stadion „Donbas Arena”. Na przykład, w trakcie meczu „Szachtar” – „Metalist” w Charkowie w 2015 r. spalili flagę tzw. DRL. Wielu z ultrasów poszło na wojnę jako ochotnicy.

Ultras
Kibice piłki nożnej znani z ogromnego wsparcia dla klubu futbolowego.

Spalenie flagi tzw. DLR. Fotografia z otwartych źródeł.

Obecnie kibice jeżdżą na mecze ulubionego klubu do Kijowa, Lwowa czy innych miast. Tęsknią za rodzinnym miastem i stadionem oraz czekają na powrót. Co ciekawe, niektórzy kibice oglądają mecze „Szachtara” nawet z tymczasowo okupowanych terytoriów.

Kultura Doniecka do oraz w trakcie rosyjskiej okupacji

Do początku wojny w 2014 r. doniecczanie, chociaż byli rusyfikowani, zgłaszali popyt na ukraińską kulturę i rozwój.

Na przykład latem 2012-2013 r. w Doniecku odbywało się artystyczne wydarzenie „Druha zmina” (ukr. „Друга зміна” – druga zmiana – przyp. tłum.), które nazywano nocą kultury industrialnej (festiwal ten odbywał się nocą). Pracownicy muzeum krajoznawczego opowiadali o historii miasta w interaktywnej formie: przebierali się za historyczne postacie, wchodzili w interakcję z publicznością za pomocą dźwięków i obrazów, pokazywali Donieck w ramach specjalnej wystawy. W parku występowali folkowi i rockowi muzycy. Wydarzenie wywoływało prawdziwy rozgłos – co roku odwiedzało je około 2 tys. osób.

Jednym z wyrazistych przejawów kulturalnego życia Doniecka została także przestrzeń artystyczna „Izolacja” (ukr. „Ізоляція” – przyp. tłum.) W 2010 r. teren opuszczonego zakładu produkcji materiałów izolacyjnych otrzymał nowe życie: zaczęła tam działać międzynarodowa fundacja „Izolacja”. Dla pracowników obiektu ważne było, żeby kultura pokazywała prawdziwe problemy oraz kontekst życia mieszkańców Doniecka. Właśnie tym przyciągali coraz więcej osób. Ale w kwietniu 2014 r. Donieck dostał się pod okupację. Zamiast ewakuować się od razu, w „Izolacji” postanowiono kontynuować festiwal hiszpańskiego kina, który odbywał się wtedy w tej artystycznej przestrzeni. Pod koniec kwietnia ekipa przeprowadziła pierwszy festiwal literatury ukraińskiej (w warunkach okupacji!). Tematem wydarzenia był „Język i przemoc”, co było dość aktualne w warunkach zajęcia Doniecka przez rosyjskie wojska. Na festiwalu wystąpiło wielu ukraińskich pisarzy i naukowców.

Rzeźba jelenia na hałdzie centrum sztuki „Izolacja”. Foto: Serhij Wahanow.

„Izolacja” działała w Doniecku aż do czerwca 2014 roku. Wtedy na teren fabryki weszli uzbrojeni rosyjscy wojskowi, informując, że będzie on wykorzystywany na potrzeby pomocy humanitarnej FR. W rzeczywistości przekształcili barwną, nietypową dla Doniecka przestrzeń kultury na nielegalne więzienie i katownię.

Katownia „Izolacji”. Fotografia z otwartych źródeł.

W trakcie okupacji i represji w samym Doniecku ukraińskie kulturalne wydarzenia, oczywiście, wstrzymano. Do czasu pełnoskalowej agresji przyjeżdżali tam od czasu do czasu rosyjscy artyści i komicy, niekiedy występowały miejscowe zespoły. Obecnie w systemie oświaty oraz telewizji ludziom narzuca się rosyjską propagandę i kulturę masową FR.

Jednak na terytoriach Doniecczyzny niebędących pod okupacją do dziś odbywają się wystawy i wydarzenia dla dzieci i dorosłych, gdzie mówi się nie tylko o kulturze, ale i o historii Ukrainy oraz jej walce o niepodległość. Przykładowo, w 2021 r. w przyfrontowej miejscowości Niu-Jork odbył się wielki festiwal literatury z udziałem znanych ukraińskich pisarzy: z Serhijem Żadanem, Tamarą Horichą Zernją, Ireną Karpą, Hałyną Kruk i innych. Wydarzenie zgromadziło pełną widownię: 600 miejscowych mieszkańców i wojskowych pragnęło wziąć udział w dyskusjach i czytaniu ukraińskich utworów. Założycielka festiwalu, pisarka i działaczka obywatelska Wiktorija Amelina została ciężko ranna w trakcie rosyjskiego ostrzału restauracji w Kramatorsku 27 czerwca 2023 roku. Na skutek obrażeń zmarła w szpitalu 1 lipca.

Wiktorija Amelina. Foto: Facebook.

Donieck w trakcie okupacji i opór miejscowych

Doniecczanie opowiadają, że już w lutym 2014 r. na ulicach miasta zaczęli pojawiać się nieznajomi z dziwnym akcentem. W marcu ci sami ludzie razem z miejscowymi separatystami organizowali prorosyjskie wiece. Ukraińcy organizowali masowe kontrdemonstracje, aby się im przeciwstawić. Według różnych ocen, na ukraińskim wiecu 5 marca, pod hasłami „Donieck to Ukraina”, „Ukraina jedyna” itp., zebrało się około 10 tys. osób. Mieszkaniec Doniecka Ołeksandr Sobol opowiedział jednemu z lokalnych mediów:

– Była widoczna różnica pomiędzy tymi, którzy trzymali ukraińską i rosyjską flagę. Z nami (Ukraińcami – red.) wychodziła inteligencja miasta – wykładowcy, studenci, przedsiębiorcy. Pośród tych tam (nastawionych prorosyjsko – red.) byli narkomani, byli więźniowie. Ciekawe jest to, że ci ludzie wtedy nawet nie znali siebie nawzajem. Na początku bili się między sobą, a potem dowiadywali się, że oni wszyscy są z Rosji.

W trakcie demonstracji 13 marca 2014 r. w starciach zginął ukraiński działacz społeczny Dmytro Czerniawski. Siły separatystów zaczęły budować barykadę wokół budynku administracji obwodu i prześladować Ukraińców, którzy byli przeciwko rosyjskim wpływom. 6 kwietnia prorosyjscy demonstranci razem z bojówkarzami szturmem zajęli doniecką obwodową adminstrację państwową, a następnego dnia ogłosili „Deklarację niezależności Donieckiej Republiki Ludowej”. Miejscowi urzędnicy nie bronili miasta i obwodowej administracji, spokojnie wpuszczali bojówkarzy i separatystów, argumentując to tym, że nie chcą strzelać i nie chcą ofiar. Trwały starcia ukraińskich aktywistów z siłami bezpieczeństwa bez widocznych oznaczeń i Rosjanami, których masowo wcześniej zwożono do miasta. Ostatni proukraiński wiec odbył się 28 kwietnia, kiedy aktywistów zaatakowano wykorzystując kanistry z gazem, noże i pałki.

Ostatni ukraiński wiec w Doniecku, brutalnie rozpędzony przez prorosyjskich bojówkarzy na głównej ulicy miasta. Foto: Serhij Wahanow.

W maju 2014 r. rosyjskie wojska zaczęły aktywnie ostrzeliwać ukraińskie terytorium z ciężkiej artylerii. Antyterrorystyczna operacja (ATO), która rozpoczęła się w środku kwietnia, nabrała rozmachu.

Jedną z bolesnych historii związanych z okupacją miasta, są walki o donieckie lotnisko, które toczyły się między rosyjskimi wojskami okupacyjnymi i ukraińskimi zbrojnymi siłami wraz z ochotniczymi ugrupowaniami. Pierwsze walki toczyły się pod koniec maja, a w ich rezultacie ukraińskie wojska wyparły okupantów z terenu lotniska. Jednak już po pół roku, we wrześniu, po podpisaniu porozumień mińskich, rosyjscy wojskowi znowu zaczęli atakować teren portu lotniczego, tym razem po dokładnym przygotowaniu. Obiekt ostrzeliwano z artylerii i moździerzy, regularnie szturmowano, atakowano czołgami i bronią strzelecką.

Cybordzy w donieckim porcie lotniczym. Foto: Serhij Łojko

Za symbol obrony portu lotniczego uważa się wieżę kontroli lotów, którą do ostatniego kontrolowały ukraińskie wojska. Dawała ona możliwość SZU wykorzystywać na czas osłonę artyleryjską. Rosyjskie zbrojne ugrupowania ostrzeliwały ją, próbując doprowadzić do jej zniszczenia. 13 stycznia, w trakcie kolejnego i długotrwałego ostrzału z czołgów, runęła wraz z przebywającymi w środku ukraińskimi żołnierzami. Dowódca o pseudonimie Hrin komentował to wydarzenie tak:

– Bóg położył wieżę tak, abyśmy wszyscy pozostali żywi.

Wieża kontroli lotów lotniska w Doniecku. Fotografia z otwartych źródeł.

Zgodnie z oficjalnymi informacjami obrona donieckiego lotniska trwała 242 dni. 20 stycznia Rosjanie wysadzili nowy terminal, w którym mieli bazę ukraińscy wojskowi. Stało się to w trakcie zawieszenia broni, wynegocjowanego przez dyplomatów obu stron, aby Rosjanie mogli ewakuować swoich poległych i rannych z pola walki. Ukraińskie wojska opuściły teren całkowicie zrujnowanego lotniska 22 stycznia 2015 roku. Ludzie nazywają ich cyborgami, ze względu na ich wytrwałość i niezłomność, którą pokazali przechodząc przez prawdziwe piekło walk oraz zadziwiając swoimi wojskowymi umiejętnościami i determinacją wojskowych analityków.

W 2017 r. ukraiński reżyser krymskotatarskiego pochodzenia Achtem Seitablajew nakręcił film o heroizmie obrony donieckiego lotniska na podstawie scenariusza Natalki Worożbyt. Nazywa się „Cyborgi” (ukr. „Кіборги. Герої не вмирають” – przyp. tłum.) – na cześć żołnierzy, którzy brali udział w walkach.

W 2019 r. Radio Swoboda nakręciło film dokumentalny o życiu w Doniecku w trakcie okupacji. To bolesna, ale ważna historia o mieście, które dzięki rosyjskim „wyzwolicielom” niby to zastygło w 2014 r., ale marzy o tym, by wyrwać się z zamkniętego koła i nareszcie powrócić do ukraińskich źródeł. Film warto obejrzeć, aby zrozumieć kontekst, w jakim od ponad 9 lat żyją mieszkańcy Doniecka.

Donieck w trakcie okupacji. Fotografia z otwartych źródeł.

Według stanu na styczeń 2023 r., w Doniecku były problemy z dostawami wody: dostarczano ją dwa razy w tygodniu. Wodę pitną dostać było jeszcze trudniej: w niektórych miejscach można ją było otrzymać w butlach na podstawie dokumentów tożsamości. W niektórych dzielnicach trzeba było ogrzewać domy węglem. Miejscowi mówili, że okupacyjna władza wydawała węgiel niskiej jakości z dużą ilością zanieczyszczeń, dlatego też mieszano go z zakupionym samemu. Miasto podupada, nikt o nie nie dba. Remonty dróg i przedszkoli przeprowadza się rzadko i tylko dla propagandowych obrazków w rosyjskich mediach. Więcej o życiu Doniecka pod okupacją do pełnoskalowej agresji można dowiedzieć się z filmu dokumentalnego, który został udostępniony w 2019 roku.

Wielu doniecczan, po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, zostało zmobilizowanych do rosyjskiego wojska. Ze względu na brak pracowników zamykane są kopalnie, źle funkcjonuje sfera usług komunalnych, poziom bezrobocia wzrasta. Ostry deficyt leków, sprzętu medycznego i pomocy szkolnych miejscowa okupacyjna władza rekompensuje rzeczami ukradzionymi przez rosyjskich wojskowych na niedawno zajętych terytoriach. Od 2014 r. znaczna liczba proukraińskiej ludności wyjechała z tymczasowo okupowanego Doniecka, ale nadal pozostają tam ludzie, którzy czekają na powrót Ukrainy.

Wojskowi armii rosyjskiej (prawdopodobnie tzw. DLR) niedaleko miejscowości Buhas na Doniecczyźnie. Fotografia z otwartych źródeł.

Pośród tych, którzy pozostali nadal w Doniecku, są ludzie, którzy pomimo nacisków i zagrożenia życia dalej stawiają opór rosyjskim okupantom. Ukraińscy aktywiści dołączają na przykład do ruchu „Żółta wstążka”. Jego członkowie w konspiracji rozwieszają w mieście wstążki żółtego koloru, ulotki i plakaty z narodową symboliką oraz malują graffiti, aby wyrazić swoje obywatelskie stanowisko. Te pozbawione przemocy, oraz na pierwszy rzut oka niepoważne działania, tak naprawdę przypominają mieszkańcom okupowanych terenów, że Ukraina wspiera swoich i do nich powraca. A okupantom – że czas zadośćuczynienia za wszystkie wyrządzone zbrodnie w końcu nadejdzie.

Ulotka w Doniecku. Foto: Kanał ruchu „Żółta wstążka” na Telegramie.

Oprócz tego, w wiadomościach ostatnio coraz częściej pojawiają się informacje o „nagłej” śmierci rosyjskich propagandystów, przedstawicieli okupacyjnej władzy czy kolaborantów na terenie Doniecka i jego okolic. Wszystko to wskazuje oczywiście na to, że w mieście działa ukraińskie podziemie. Można z pewnością powiedzieć: Donieck czeka na Ukrainę, a Ukraina czeka na Donieck.

Wciągnięcie flagi narodowej na maszt przed Doniecką obwodową administracją państwową w Dzień flagi. Foto: Serhij Wahanow.

Nad materiałem pracowali

Autor projektu:

Bohdan Łohwynenko

Autorka:

Sofiia Verhulesova

Redaktorka naczelna:

Ania Jabłuczna

Redaktorka:

Tetiana Worobcowa

Redaktor zdjęć:

Jurij Stefaniak

Menadżerka treści:

Olha Szełenko

Tłumacz:

Michał Szczepaniak

Redaktorka tłumaczenia:

Sylwia Maliszewska

Koordynatorka Ukrainer po polsku:

Oleksandra Vyshnevetska

Śledź ekspedycję