Jak zabija rosyjska soft power: część 2

Share this...
Facebook
Twitter

Rosja zawsze pragnęła wpływać na świat, promując swoją imperialistyczną narrację: „Zachód powinien szanować FR”, „Unia Europejska nie przetrwa bez Rosji”, „Sankcje nie zadają Moskwie żadnej szkody, wręcz przeciwnie, sprawiają, że staje się silniejsza”. Każda taka teza jest propagowana za pomocą soft power czyli „miękkiej siły” – narzędzia wykorzystującego wpływ kultury i narracji w miejsce nacisków militarnych czy ekonomicznych.

Na pierwszy rzut oka wydaje się to być całkiem niewinne, ale Rosji udało się tę „miękkość” wykorzystać w sposób niegodziwy propagując jedynie wygodne jej tezy. Do tego szantażuje, prowokuje, przekupuje, przeprowadzając owe manewry zza kulis – dlatego nie każdy jest w stanie od razu zrozumieć, że za tymi działaniami stoi właśnie Kreml. Kolejnym istotnym narzędziem wpływu państwa-agresora są nośniki energii. Widzimy zatem, jak z powodu uzależnienia od rosyjskiego gazu niektóre państwa nie popierają sankcji przeciwko Rosji, lub wybierają neutralność.

Pierwszą część artykułu o wpływie Rosji na Białoruś, Ukrainę, Gruzję, Kazachstan, Niemcy oraz Francję można przeczytać tutaj. Druga część została poświęcona Turcji, Rumunii, Mołdawii oraz Bułgarii.

Bułgaria

Kierunek wpływu:

Bułgaria była częścią Układu Warszawskiego, sojuszu wojskowego z ZSRR na czele. Stworzenie tego sojuszu było swego rodzaju odpowiedzią na powstanie NATO. Układ rozpadł się w 1991 roku.

Po rozpadzie Związku Sowieckiego, Rosja nie zamierzała wypuścić Bułgarii spod strefy wpływów. Kreml aktywnie zwiększał swoje zaangażowanie w krajach Europy Wschodniej.

Federacji Rosyjskiej udało się osiągnąć pewne rezultaty, przede wszystkim dzięki narzędziom wpływu ekonomicznego, a szczególnie energetycznego. Ponadto Rosja korzystała z odziedziczonej sieci kontaktów osobistych oraz agentury, które były sformowane jeszcze w czasach Związku Sowieckiego i poszerzały się po 1989 roku, kiedy Bułgaria rozpoczęła proces demokratyzacji.

Rosja pragnie nasilić antynatowskie nastroje w kraju, propagując scenariusze o tym, że „NATO militaryzuje Morze Czarne”.

Rezultat wpływu:

Rosja wiedzie prym w sektorze ekonomicznym kraju.

Według danych OEC (The Observatory of Economic Complexity) w 2020 roku łączna wartość eksportu z Rosji do Bułgarii wynosiła 2,15 mld dol., a w listopadzie 2022 roku wicepremier ds. polityki ekonomicznej Bułgarii, Christo Aleksiejew, poinformował o umowie z rosyjskim „Lukoilem”, obchodzącej sankcje: Bułgaria będzie dostarczać produkty naftowe Federacji Rosyjskiej do Unii Europejskiej. Taka umowa przyniesie budżetowi kraju 350 mln euro.

Do kwietnia 2022 roku „Gazprom” był jedynym dostawcą gazu ziemnego. Dodatkowo rosyjska korporacja państwowa „Rosatom” oraz jej spółki zależne dominują w sektorze energetyki jądrowej. Dla przykładu TVEL, rosyjski producent paliwa jądrowego, dostarcza je do wszystkich elektrowni jądrowych w kraju, a prywatne przedsiębiorstwo naftowe „Lukoil” – również rosyjskie – kontroluje jedyną bułgarską rafinerię ropy naftowej.

Swój wpływ ekonomiczny Rosja wykorzystuje by wspierać miejscowych przedsiębiorców, którzy mają relacje z Kremlem i propagują jego interesy w instytucjach rządowych kraju.

W 2014 roku parlament Bułgarii poparł wprowadzenie megaprojektu „Gazociągu Południowego”. Miał to być system gazociągów, które łączyłyby Nowosybirsk z bułgarską Warną, jak również włoskie i austriackie miasta. Po rozpoczęciu wojny rosyjsko-ukraińskiej w 2014 roku oraz okupacji Krymu europejscy politycy zrezygnowali z tego projektu.

Bułgaria stała się członkiem NATO w 2004 roku, wraz z szeregiem innych państw – Estonią, Łotwą, Litwą, Rumunią, Słowacją i Słowenią. Było to jak dotąd największe rozszerzenie Sojuszu w jednym roku. Jednak obecnie antynatowskie nastroje Bułgarów stają się coraz bardziej zauważalne. Z nowego badania GLOBSEC z 2022 roku wynika, że 38% ludności chce wyjść z NATO, a 50% zagłosowałoby za tym, by pozostać. Jest to mniejszy odsetek niż w 2021 roku, gdy 54% obywateli było za członkostwem w Sojuszu, a 27% przeciwko niemu.

Badanie pokazuje również, że 50% ludności Bułgarii uważa Rosję za państwo-agresora, które rozpoczęło wojnę przeciwko Ukrainie. Tak niski odsetek może być wynikiem rosyjskiej propagandy, która szerzy tezę głoszącą że „Ukraina jest marionetką Zachodu”, a 11% Bułgarów zgadza się z kremlowską dezinformacją.

Dodatkowo, aktywna propaganda Rosjan wpłynęła na image Wołodymyra Zełenskiego w kraju. Ogółem, według danych GLOBSEC jedynie 50% Bułgarów popiera prezydenta Ukrainy. Jednocześnie zmieniło się zdanie mieszkańców Bułgarii co do prezydenta Rosji. Obecnie pozytywnie Putina odbiera 29% Bułgarów, gdy w 2021 roku poparcie dyktatora było znacznie większe – 70%.

W lipcu 2022 roku rzeczniczka rządu Bułgarii, Szefowa Gabinetu Politycznego Premiera, Lena Borislavova oznajmiła, że Rosja co miesiąc płaci miejscowym dziennikarzom i politykom za szerzenie propagandy.

Rosja aktywnie wykorzystuje swoich agentów wpływu w kraju. Nacjonalistyczna prorosyjska partia „Wazrażdane” („odrodzenie”) szerzy nieprawdziwe informacje o ukraińskich uchodźcach. Podobne artykuły głoszą, iż państwo wraz z Unią Europejską zamiast tego, by troszczyć się o Bułgarów, koncentrują swoją uwagę na Ukraińcach. Partię tę popiera około 10% wyborców.

Bułgaria jest na ostatnim miejscu w UE w rankingu „Indeksu percepcji korupcji”. Mowa jest o tym w corocznym badaniu Transparency International za 2021 rok. Zgodnie ze skalą organizacji 0 wskazuje najwyższy stopień korupcji, a 100 – najniższy. W Bułgarii ten wskaźnik wynosi 42.

Można zauważyć, że rosyjskie wpływy zwiększają poziom korupcji w kraju. Dla przykładu, przed Bułgarią znajdują się Węgry (43), Rumunia (45), Chorwacja (47) oraz Grecja (49). W tym roku jako najmniej skorumpowane kraje UE uznano Danię (88), Finlandię (88), Szwecję (85) oraz Holandię (82). W indeksie tym Polska uzyskała wynik 56 (przyp. tłum.).

Premier Bułgarii Kirił Petkow zaznaczył: to, że w ciągu 15 lat w UE państwu nie udało się pozbyć korupcji jest powiązane z wpływem Rosji. Właśnie korupcja jest najlepszym narzędziem polityki zewnętrznej Moskwy na Bałkanach. Utrzymanie wysokiego poziomu korupcji stwarza możliwości efektywnej działalności rosyjskiej agentury.

Jeszcze na początku marca 2022 roku kontrwywiad Bułgarii zdemaskował generała rezerwy szpiegującego na korzyść Kremla. W odpowiedzi z kraju wygnano dwóch rosyjskich dyplomatów. Niedługo po tym Ministerstwo Spraw Zagranicznych Bułgarii ogłosiło nazwiska 10 rosyjskich dyplomatów, którzy zostali uznani za persona non grata. W czerwcu 2022 roku z Bułgarii wyrzucono jeszcze 70 szpiegów Kremla, pracujących w rosyjskim konsulacie.

Rumunia

Kierunek wpływu:

Głównym celem Rosji w przypadku Rumunii jest osłabienie pozycji kraju jako prekursora polityki NATO oraz UE w regionie Morza Czarnego. Kreml próbuje osłabić jedność społeczeństwa rumuńskiego poprzez działania dezinformacyjne. FR nie chce dopuścić do zacieśnienia więzi między Rumunią, a Mołdawią, ponieważ w wypadku rosyjskiej agresji Kiszyniów zwróci się o pomoc do Bukaresztu.

Rezultaty wpływu:

Kremlowskie scenariusze w Rumunii były rozpowszechniane za pomocą mediów. Transmisji rosyjskiego kanału telewizyjnego „Russia Today” zakazano dopiero na początku marca 2022 roku.

Świadomość zbiorowa Rumunów niezbyt dobrze odbiera Rosję. Jest to powiązane zarówno z przeszłością, kiedy Rumunia została okupowana przez Związek Radziecki (1944-1958), jak i z rosyjską agresją w sąsiadujących Mołdawii i Ukrainie. Rząd Rumuni potępił pełnoskalową inwazję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę.

Dodatkowo, Rumunia jako pierwsza wśród państw członkowskich UE ratyfikowała umowę stowarzyszeniową pomiędzy Ukrainą, a Unią Europejską. Podpisano ją 21 marca 2014 roku, a już we wrześniu tego samego roku została ratyfikowana. Dokument ten stał się dla Ukrainy punktem bez powrotu, ponieważ w listopadzie 2013 roku rząd na czele z Azarowem zatrzymał proces przygotowawczy do stowarzyszenia. Ta decyzja spowodowała masowe protesty, które przerodziły się w Rewolucję Godności. Już w 2014 roku Rumunia aktywnie domagała się zwiększenia sankcji wobec Kremla.

W jaki sposób rosyjskiej dezinformacji udaje się jednak przenikać do społeczeństwa rumuńskiego? Wyjaśnia to miejscowy ekspert ds. dezinformacji Nicolae Țîbrigan, który twierdzi, że w swojej propagandzie Rosja manipuluje emocjami ludzi, co ułatwia zdobycie ich uwagi i zaufania.
Według jego słów, propaganda rosyjska w Rumunii jest dość szeroko zakrojona: obejmuje sferę wojskową, sferę bezpieczeństwa, polityki zewnętrznej, jak również działa w celu pogorszenia stosunków rumuńsko-ukraińskich.

O tym, że propaganda Kremla ma wpływy w Rumunii, może świadczyć sondaż od GLOBSEC z 2022 roku. W ciągu ostatniego roku w kraju istotnie zmalało poparcie zachodniej orientacji politycznej. Jeżeli w 2021 roku wskaźnik ten był na poziomie 43%, to dziś wynosi 27%. Większość Rumunów jest jednak przekonana, że ich państwo powinno pozostać w UE, mimo, że 21% badanych jest temu przeciwnych. 58% ludności widzi ze strony Rosji zagrożenie, a 26% uważa, że Rosja została sprowokowana przez Zachód. Dodatkowo, 25% respondentów jest przekonanych, że Ukraina jest marionetką Zachodu, natomiast 9% zagłosowało za tym, że terytorium Ukrainy należy się Rosji.

W 2018 roku media rosyjskie próbowały również prowadzić kampanię w celu wyjścia Rumunii z UE. Wtedy też były pułkownik Służby Wywiadowczej kraju Daniel Dragomir założył nacjonalistyczny ruch „Rumunia 3.0” i oznajmił o konieczności wyjścia państwa z Unii Europejskiej. Tymczasem media lokalne dostarczyły dowody potwierdzające, że deklaracje byłego urzędnika są propagandą Kremla.

Wpływ Rosji w kraju wzrastał również na skutek obecności dyplomatów z Kremla. W lutym 2022 roku MSZ Rumunii zareagowało na oświadczenie ambasadora Rosji Walerija Kuzmina podczas konferencji prasowej z okazji Dnia Pracownika Dyplomacji. Dyplomata podobno oznajmił, że obecność dodatkowych sił NATO w Rumunii (w tym baza antyrakietowa w Deveselu) stworzy jedynie zbędne napięcie. A jest to teza, która całkowicie odpowiada interesom Rosji, gdzie jeszcze w 2016 roku zawiadomiono, że obrona przeciwrakietowa w Rumunii jest częścią „militarnego i politycznego odstraszania” FR.

W kwietniu 2022 roku, MSZ Rumunii odwołało ambasadora Rosji oraz poinformowało, że 10 pracowników ambasady FR w Bukareszcie zostało uznanych za persona non grata, gdyż ich działalność zaprzecza Konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych.

Mołdawia

Kierunek wpływu:

Mołdawia, jak i Ukraina, stała się obiektem rosyjskiej agresji po rozpadzie ZSRR. Niemniej jednak odległość geograficzna i wpływ Rumunii sprzyjały integracji kraju z Zachodem. Dlatego sztucznie stworzona separatystyczna formacja na terytorium kraju jest ważnym sposobem utrzymania wpływu Kremla w Mołdawii.

Obecność rosyjskich wojsk w Naddniestrzu nie jest jedynym sposobem propagowania kremlowskich scenariuszy. Mołdawia jest zależna od rosyjskich nośników energii elektrycznej. Parlament kraju w latach 2016-2020 miał prorosyjską, destrukcyjną pozycję polityczną.

Rezultat wpływu:

Minęło już 30 lat od zakończenia aktywnej fazy wojny o Naddniestrze. Znaczącą rolę w konflikcie odegrała 14. armia rosyjska. Po rozpadzie Związku Radzieckiego armia ta kontynuowała ostrzał mołdawskich pozycji, ale już w składzie Sił Zbrojnych Rosji. Po interwencji wojsk Kremla władze, Mołdawii były zmuszone pójść na ugodę. Kraj utrzymuje ekonomiczne i społeczne kontakty z Naddniestrzem, jak również prowadzi negocjacje z jego liderami. Parlament Mołdawii nadał regionowi status autonomiczny oraz uznał jego Radę Najwyższą.

Polityka Kiszyniowa co do okupowanych terytoriów znacznie różni się od ukraińskiej. Mołdawia zgodziła się na bezpośrednie negocjacje z Tyraspolem (stolicą separatystycznego tworu) po zakończeniu najostrzejszej fazy konfliktu, ponieważ Rosja stała się nie tyle uczestnikiem wojny, a pośrednikiem. Dlatego wielu Mołdawian nie uważa Federacji Rosyjskiej za agresora.

Wpływ rosyjski był zauważalny również w życiu politycznym kraju.

Igor Dodon, były prezydent Mołdawii (2016-2020) jest znany ze swoich bliskich relacji z Kremlem. Na początku 2018 roku, Sąd Konstytucyjny tymczasowo zawiesił uprawnienia prezydenta Dodona z powodu odmowy podpisania ustawy o walce z rosyjską propagandą. Jego obowiązki pełni dziś Andrian Kandu, przewodniczący parlamentu. Właśnie on, w styczniu 2018 roku, podpisał tę ustawę zamiast prezydenta. Mowa w niej o zakazie transmitowania w kraju wiadomości rosyjskich oraz informacyjno-analitycznych programów. W tym roku Sąd Konstytucyjny uchylił ustawę o statusie języka rosyjskiego jako języka o znaczeniu międzynarodowym.

Mimo tego, Igor Dodon, kontynuował walkę o władzę, starając się o reelekcję. Jako przykład, pod koniec 2020 roku, przed inauguracją Mai Sandu, dzisiejszej prezydentki Mołdawii, parlament uchwalił szereg ustaw.

Jedną z nich było zdjęcie ograniczeń z propagandy rosyjskiej w Mołdawii. Parlament uchylił wprowadzony zakaz o transmisji w kraju wiadomości rosyjskich oraz politycznych talk-show, jak również przywrócił oficjalny status języka rosyjskiego.

Sam Dodon regularnie jeździł do Moskwy i budował przyjacielskie relacje z Kremlem. Jednak podkreślał, że Mołdawia pragnie zbliżenia z Unią Europejską. Faktycznie Dodon liczył na odnowienie przyjaźni z Moskwą, dobrosąsiedzkich relacji z Rumunią oraz Ukrainą. Mimo, że w 2016 roku nazwał Krym „terytorium rosyjskim”.

Mołdawia jest zależna od Kremla przez wzgląd na zasoby energetyczne, dlatego unika popierania sankcji nakładanych na Rosję z powodu pełnowymiarowej inwazji na terytorium Ukrainy. W 2021 roku FR proponowała Mołdawii zniżkę na gaz w zamian za osłabienie integracji z UE.

Dopiero w czerwcu 2022 roku w Mołdawii oficjalnie zabroniono transmisji wszystkich informacyjnych programów rosyjskich. Propaganda Kremla była potężnie reklamowana poprzez najróżniejsze źródła informacji w kraju. Dodatkowo, niektóre rosyjskie holdingi medialne miały swoich przedstawicieli w Mołdawii.

Warto powiedzieć, że prorosyjskie grupy polityczne są właścicielami mediów. Przykładowo, w kraju do dziś funkcjonuje portal internetowy dotyczący Socjalistycznej Partii Mołdawii (PSRM), której przedstawicielem był wcześniej wspomniany Igor Dodon – Actualitati.md.

Strona prowadzona jest w języku rosyjskim. Gdy na nią wejdziemy, możemy zobaczyć liczne wiadomości składające się z komentarzy Dodona, gdzie nawołuje Mołdawię do współpracy z FR, krytykuje prezydentkę Maię Sandu oraz informacje o tym, że UE nie ma Mołdawii nic do zaproponowania.

Poprzez portal internetowy Autonomicznego Terytorium Gaugazji Gagauzinfo.md również utrzymywany jest ogrom prorosyjskich nastrojów. Jako przykład, dziennikarka postanowiła zapytać miejscowych, czy są gotowi do wojny z Rosją. Respondenci nie wierzą w pełnowymiarową inwazję FR na terytorium ich państwa i informują, że nie będą walczyć przeciwko wojskom Kremla.

Turcja

Kierunek wpływu:

Turcja próbuje trzymać dwie sroki za ogon – jej politykę nazwano balansowaniem. Państwo popiera integralność Ukrainy, kontynuuje przekazywanie ważnego sprzętu wojskowego, a kierownictwo Ankary odegrało kluczową rolę podczas odblokowywania eksportu ukraińskiego zboża. W tym samym czasie Turcja nie przyłączyła się do sankcji przeciwko Rosji i nie zamierza tego robić.

Turcja jest zależna od nośników energetycznych Rosji nie mniej niż kraje Unii Europejskiej. Ankara otrzymuje od FR 45% zużywanego gazu, 40% benzyny i 17% surowej ropy naftowej. Rosyjskie przedsiębiorstwo „Rosatom” buduje tu elektrownię jądrową, która ma zacząć działać już w 2023 roku.

Rezultat wpływu:

Zamiast znalezienia nowych dostawców nośników energii, prezydent Erdoğan buduje współpracę z Kremlem. 5 lokalnych banków zgodziło się prowadzić rachunki na gaz w rublach.

W kraju trwa budowa wielkiej elektrowni jądrowej „Akkuyu”, która może zapewnić 10% zużycia energii elektrycznej w kraju. Jest to jeszcze jeden z powodów, dla których Erdoğan nie planuje stosować sankcji wobec Rosji, gdyż stacja jest budowana przez rosyjską firmę „Rosatom”, a sam obiekt będzie pracował na sprzęcie państwa-agresora. Wątpliwe jest, że jej budowa będzie kontynuowana, jeżeli Ankara wystąpi przeciwko Moskwie.

Turcja ma z Rosją bardzo bliskie relacje gospodarcze. Po zakrojonych na szeroką skalę sankcjach przeciwko Rosji w 2022 roku, eksport Turcji do Rosji wzrósł do 75%. A znalezienie zamiany dla rosyjskiego rynku bez wsparcia państw zachodnich będzie bardzo ciężko.

Rosyjscy przedsiębiorcy inwestują w Turcji, ponieważ władze kraju nie przewidują zamrożenia aktywów Rosjan. Po jej wodach pływają przebywający pod zachodnimi sankcjami oligarchowie, a turecka przestrzeń powietrzna jest otwarta dla rosyjskiej awiacji.

Tutaj także nie obyło się bez rosyjskiej propagandy. Kremlowska dezinformacja znalazła podatny grunt jeszcze w 2014 roku, kiedy Rosja okupowała Krym oraz wdarła się na wschód Ukrainy. Główne media propagujące kremlowskie scenariusze to Sol, Aydınlık, Oda TV oraz Birgün. Media te przedstawiają rosyjską wersję wydarzeń w Ukrainie.

Taka wielotorowa pozycja państwa odzwierciedla się w nastrojach ludności: według danych sondażu z 2022 roku przeprowadzonego przez stambulski uniwersytet Kadir Has, 52% Turków uważa, że Turcja powinna pozostać neutralna w rosyjsko-ukraińskiej wojnie. Eksperci uważają, że obraz Ukrainy dalej pozostaje dla Turcji rozmyty. Ponieważ w kraju brakuje wiedzy o historii i współczesności naszego kraju, pomaga to promować scenariusze o „manipulacjach Zachodu” oraz o „nazistach na Donbasie”.

Nad materiałem pracowali

Autor projektu:

Bohdan Łohwynenko

Autorka:

Daryna Żdanowicz

Redaktorka naczelna:

Natalia Ponediłok

Redaktorka:

Łesia Bohdan

Redaktor zdjęć:

Jurij Stefaniak

Menadżerka treści:

Olha Szełenko

Tłumaczka:

Katarzyna Gach

Redaktorka tłumaczenia:

Roksolana Anastasiia Domanska

Redaktor tłumaczenia:

Michał Antosz

Koordynatorka Ukrainer po polsku:

Oleksandra Vyshnevetska

Śledź ekspedycję