0_świadek z Iziumu

Świadectwo kobiety, która przeżyła w Iziumie dwie wojny

Share this...
Facebook
Twitter

Niedługo po ogłoszeniu radosnej wiadomości o wyzwoleniu, znajdującego się na Słobożańszczyźnie Iziumu, we wrześniu 2022 roku, świat dowiedział się o licznych okrutnych zbrodniach wyrządzonych przez Rosjan. Dziesiątki zakatowanych i masowe pochówki, z ouygktórych ekshumowano 447 ciał. Taki obraz Iziumu zobaczył świat. W ciągu ostatnich 80 lat miasto dwukrotnie było polem walki. Niektórzy jego mieszkańcy dwukrotnie w swoim życiu byli pod okupacją, dwukrotnie oczekując na wyzwolenie. Do dziś są tu pozostałości mostu budowanego jeszcze przez nazistów. Budynki, które przetrwały już jedną wojnę, stawiły czoła następnej. Jednak, co najważniejsze, są jeszcze ludzie, którzy to wszystko pamiętają.

Marija Kapanina, która dawniej pracowała jako bibliotekarka w szkołach nr 4 i 6, dobrze pamięta Izium oraz jego okolice jeszcze w przeddzień i podczas Drugiej Wojny Światowej. Kobieta urodziła się i dorastała w chutorze w pobliżu Iziumu, który z czasem się wyludnił podobnie jak większość takich miejscowości. 90 lat temu było tam 30 chat, a dziś pozostało tylko około 30 osób. 23 lutego 2022 roku w rodzinnym gronie Marija obchodziła 92 urodziny.

Autor materiału również urodził się i dorastał w Iziumie. To był jego pierwszy wyjazd do domu po wyzwoleniu miasta we wrześniu 2022 roku. Mariję poznał przypadkowo: jego przyjaciółka poprosiła go, by przywiózł do Iziumu grzejnik przenośny dla jej mamy i babci. Marija była bardzo wdzięczna za pomoc i okazała się być bardzo sympatyczna. Umówili się na spotkanie.

Losy 92-letniej kobiety ułożyły się tak, że przeżyła Drugą Wojnę Światową, a ostatnio jest również świadkiem pełnowymiarowej wojny rosyjsko-ukraińskiej. Ponieważ ma ponadprzeciętną pamięć, Marija opowiada o podobieństwach i różnicach pomiędzy tymi krwawymi wydarzeniami.

Życie między Drugą Wojną Światową a rosyjską inwazją

— Widziałam ich kilka razy. Stałam na balkonie, a oni (rosyjscy okupanci – red.) rozdawali na dole jedzenie. Jeden podszedł pod balkon i powiedział do mnie: „My priwiezli supczyk, wozmite siebie”. Nie poszłam. Powiedziałam: „Bolszoje spasiba, no ja sama siebie supczyk swarila” – tak wyglądało pierwsze spotkanie Mariji z Rosjanami, gdy wiosną 2022 roku okupowali Izium. Ci najeźdźcy nie byli pierwszymi w jej życiu.

Marija ma dwie córki. Jednej podczas okupacji udało się wyjechać z miasta, a druga nadal z nią mieszka. W jej mieszkaniu jest spokojnie i cicho. Tylko zegar ścienny rytmicznie odmierza czas. Na półce obok krzesła Mariji leżą tomy poezji Ostapa Wyszni i Tarasa Szewczenki. „Bardzo szkoda Ukrainy” – wzdycha kobieta i jednocześnie zauważa: wiersze Kobziarza (mowa o tomie wierszy Tarasa Szewczenki – przyp. tłum) bardzo przypominają jej codzienność.

Podczas naszej dwugodzinnej rozmowy staje się jasne, że Marija jest obdarowana niemalże fenomenalną pamięcią, ponieważ bardzo dobrze pamięta nawet pogodę w dzień rozpoczęcia okupacji nazistowskiej w 1942 roku, jak i wtedy, gdy pociski przestały latać – 9 maja 1945 roku.

– Pamiętam Charków po wojnie, gdy jeszcze wszędzie były ruiny. W 1949 roku chodziliśmy i sprzątaliśmy gruzy w ramach czynu społecznego, teraz jest tam kino-teatr „Ukraina” w Parku Szewczenki – tak Marija wspomina powojenne miasto.

W jej opowieści bardzo często słychać słowo „pamiętam”. Między nami jest około 70 lat różnicy. Historię o dwóch wojnach dopełnia dziennik rosyjsko-ukraińskiej wojny, który podczas tymczasowej okupacji prowadziły jej córki, Natalia i Ołena.

Jak zaczynały się wojny w Iziumie

W 1941 roku Marija skończyła 4. klasę. Razem z dziadkiem i babcią mieszkała w niemalże opuszczonej wiosce Hołubiwka pod Iziumem. O początku wojny dowiedziała się od dziadka:
– Dobrze pamiętam pierwsze dni wojny. Dziadek rozwoził pocztę po wsiach i przywiózł nowinę: zaczęła się wojna. Wtedy jeszcze nie było radia ani niczego. To on dostarczał pierwsze informacje. Pamiętam też pierwsze wiadomości o zabitych we wsi.

Niemiecką okupację wsi poprzedzały wybuchy w okolicy, na skutek których płonęły chaty w sąsiednich wioskach, a chutor pozostał bez władzy. Niedługo później przyszli okupanci.
– Pamiętam, jak w 1942 roku wjechali Niemcy. To było lato, było bardzo gorąco, i takie słońce… We wsi była tylko jedna ulica. A oni jechali po trzech na motocyklu z bocznym wózkiem, każdy z harmonią. Przejeżdżają weseli. Pojechali i nic. A po kilku godzinach, tego samego dnia, przyjechały samochody. Krzyczeli: „Jajka, kury!” i zabierali wszystko z chat…

Opowiadając o tej historii Marija zamyka oczy i ciężko wzdycha. Niemal od razu przerywa opowieść, jakby się bała, że zabraknie jej czasu, żeby wszystko opowiedzieć – tak wiele rzeczy tkwi w pamięci, tak wiele bolesnych i okrutnych wspomnień. Razem z okupacją zaczęły się i grabieże: rodzinie Mariji, niemieccy okupanci, zabrali świnię.

– Później weszli do sąsiadów, do mojej ciotki, i łapali kury. Tam biegał pies na łańcuchu, dlatego nie mogli dojść do kurnika. Strzelili do tego psa. W agonii, krwawiący, uciekł do świń do szopy. Zapamiętałam to na całe życie.

Zdjęcie pochodzi od autora.

Podobnie zaczynała się okupacja Iziumu 80 lat później. W nocy z 26 na 27 lutego 2022 roku, rosyjscy wojskowi ostrzelali miasto z broni artyleryjskiej. To jest absurd, ale na początku Rosjanie zaczęli „denacjonalizować” centrum miasta: ulicę bohatera ZSRR, pilota, kapitana Orłowa, który walczył nad Iziumem. Po kilku dniach zaczęły się rosyjskie ataki bombowe, które dosłownie zmiatały z powierzchni ziemi mieszkalne dzielnice miasta.

«Bombardowali miasto. Zburzyli budynek policji. Płonęła szkoła medyczna. W nocy bombardowali centrum, płonął budynek ze sklepem „Poliuszko”. Wybuch był koszmarny. Dalszą część nocy spędziliśmy w szafie wnękowej w korytarzu» – to pierwszy wpis w dzienniku, datowany na 2 marca 2022 roku.

Zdjęcie pochodzi od autora.

Drugą Wojnę Światową przeżywaliśmy w siódemkę: Marija mieszkała w malutkim domu z babcią, dziadkiem, wujkami, ciotkami i ich dziećmi. Ostrzeliwano wszystko wokół, ale sama wieś pozostawała cała. Rodzina budziła się o wschodzie słońca (nie było budzika), babcia piekła chleb w piecu, a dziadek jeździł do wiatraka mleć mąkę.

Osiemdziesiąt lat po tych wydarzeniach Marija znów stanęła twarzą w twarz z wojną wraz ze swoimi córkami, które ją uspokajały i troszczyły się o nią.

Zarówno podczas niemieckiej okupacji, jak i podczas teraźniejszej, rosyjskiej, Marija martwiła się nie tylko o życie bliskich, ale i o zwierzęta. Opowiada, że w zeszłe lato do jej domu przyszła szara kotka i się u niej zadomowiła. Niedługo później okociła się, rodzina trzymała kotki w kurniku w pobliżu domu. Teraz w pobliżu wejścia zawsze kręci się rodzina różnej maści kotów. Podczas pełowymiarowej inwazji na ulicach Iziumu zdecydowanie zwiększyła się ilość porzuconych zwierząt. W pobliżu piekarni zauważyłem malutkiego czarnego psa z mordką w kolorze karmelu – kręcił się, bał się podchodzić do ludzi, wzdrygał się nawet na dźwięk łamania wafelka, którym chciałem go poczęstować.

Zdjęcie pochodzi od autora.

Światła za oknem mieszkania Mariji jest coraz mniej. Ulicą, co kilka minut, przechodzą powoli dorośli albo biegają dzieci – w czasie wojny zostało ich tutaj nie mniej niż 13 tys. Czasami przejeżdża tędy pickup’y oliwkowego koloru z białym krzyżem na drzwiach – to ukraińscy wojskowi. Ich aut jest tu ostatnio większość.

Kontynuuje swoją opowieść, tylko czasami przerywając i pytając: „Czy jest to dla was interesujące? Nie zanudzam was?”.

Zdjęcie pochodzi od autora.

Marija, opowiadając już o współczesnej wojnie, jednocześnie przypomina Drugą Wojnę Światową, po której rany do dziś się nie zagoiły. Szczególnie przypomina sobie ojca, który poszedł na front w lipcu 1941 roku. Do 1943 roku walczył pod Moskwą i rodzina nie wiedziała, czy w ogóle żyje. Nie widzieli się dwa lata:

– Nagle wieczorem, pod koniec kwietnia ‘43, gdy zaczęły kwitnąć wiśnie, pojawił się ojciec. Okazało się, że przeszedł pieszo 50 kilometrów ze swojego pułku w Kupiańsku.

Po kilku miesiącach ojciec Mariji został czterokrotnie ciężko ranny pod Iziumem. Jednego dnia w rękę, pod łopatkę trafił odłamek, a kula wyrwała łydkę. Kolejny odłamek trafił w staw kolanowy w drugiej nodze, przez co kończynę trzeba było amputować. Długo przeleżał w szpitalu we wsi Kantemyriwka, leżącej na Połtawszczyźnie. Żeby go zobaczyć, mama Mariji szła pieszo ponad 200 km.

Co działo się w Iziumie podczas okupacji

Ataki powietrzne przysporzyły Iziumowi największych strat. Od uderzeń bombowych iziumskie budynki wielopiętrowe dosłownie się składały, grzebiąc pod swoimi gruzami całe rodziny. Pod samym tylko pięciopiętrowym budynkiem na ulicy Perszotrawnewej w marcu 2022 roku zginęły 54 osoby. Gruzy zaczęto przeszukiwać dopiero po kilku miesiącach od tragedii.

Izium i okoliczne miejscowości niszczyli z samolotów także dziesiątki lat temu. Budynek, w którym mieszkała Marija, znajdował się w pobliżu kolei, którą atakowali Niemcy:

– Słyszeliśmy wiele wybuchów. Widzieliśmy też wiele samolotów. Mama z siostrą poszły na pole, a ja byłam w pobliżu domu. Na wschód jechały pociągi towarowe – ewakuowani [ludzie]. Na zachód – wojskowi – czołgi, nakryte brezentem. Jednego razu nadleciały samoloty i zaczęły strzelać z karabinów maszynowych! Pociąg zatrzymał się i z niego też zaczęli strzelać. Stałam na podwórzu i nawet pilota widziałam: rudy w okularach. Gdzie miałam biec? Więc weszłam, no… głowę wsunęłam pod koc, gdzie składowali buraki. I nagle czuję, że mama ciągnie mnie za nogę. Zeszłyśmy do piwnicy.

Zdjęcie pochodzi od autora.

Dom w Iziumie, w którym teraz mieszka Marija, jest daleko od dworca kolejowego, chociaż ten nie działa od początku wojny, bo okupanci go zbombardowali.

„Budynek na ul. Czerwonoprapornej (na zachodzie miasta – red.) płonął całą noc. Spłonął cały. Koszmarny widok. Siedzimy i przypominamy sobie, kto tam mieszkał. To straszne obserwować, jak niszczone jest życie – nie będziemy już żyć tak, jak dawniej” – wpis w dzienniku datowany na 10 marca 2022 roku.

Między wspomnieniami wojny Marija dzieli się z nami niezliczoną ilością innych ważnych epizodów ze swojego życia – częste przeprowadzki rodziny w latach powojennych, pierwsza praca w bibliotece, pierwsze lata życia wnuczki. Nie trudno zauważyć, jak ważne jest dla niej przekazanie informacji „pamiętam”.

Wspomina jak pierwszy raz poszła pracować w szkole i po latach dostała nagrodę „Zasłużona dla kultury ludowej”. Gdy o tym mówiła, jej córka przyniosła nam herbatę, a w pokoju zrobiło się wyraźnie cieplej od ogrzewania. Zimą 2022 roku taka rozkosz jak ciepłe kaloryfery była dostępna dla mniej niż połowy mieszkańców wszystkich bloków w mieście. Ogrzewano się przy pomocy niewielkich, przenośnych grzejników.

„Zasłużona dla kultury ludowej”
Nagroda motywacyjna ZSRR, którą wydawano pracownikom oświaty w latach 1945-1991.

Zdjęcie pochodzi od autora.

Podczas tymczasowej okupacji rosyjscy najeźdźcy zasiedlali budynki, z których ewakuowali się miejscowi, a niektórych nawet wyganiali z mieszkań. Wszystko, co zostało w ocalałych budynkach, to masa śmieci i kartony po rosyjskim sprzęcie „Wojentorh”. Nowa fala ataków osaczyła miasto, gdy stało się ono dla okupantów „żywą tarczą”. Swój sprzęt rosyjscy wojskowi chowali w pobliżu domów po to, by ratować się przed atakami ukraińskich sił obronnych.

„W pobliżu hydrantu zatrzymał się transporter opancerzony z żołnierzami. Patrzyliśmy na nich z okna. Wojskowi zaczęli strzelać, dlatego aż usiedliśmy w korytarzu. To był pierwszy raz, kiedy zobaczyliśmy ich blisko domu” – wpis w dzienniku z datą 8 marca 2022 roku.

Według słów pani Mariji, okupanci w Iziumie byli różni. W tym czasie gdy niektórzy mogli dać jakieś jedzenie, inni organizowali obławy i sprawdzali każde mieszkanie. Po całym mieście poszukiwano proukraińskich „niebezpiecznych” osób – a to tylko wierzchołek góry lodowej rosyjskich zbrodni wojennych. Dopiero po wyzwoleniu miasta świat dowiedział się o katowniach oraz stratach w cywilach.

Dzisiejsza wojna i zwycięstwo

O pełnowymiarowej wojnie Marija opowiada niechętnie, z wielkim bólem w głosie – zbyt świeże i przepełnione różnymi emocjami są te wspomnienia. Najbardziej boli ją zdrada miejscowych, którzy przez lata żyli w pobliżu, a później życzyli Rosjanom sukcesu.

– Mam 92 lata z hakiem i możliwe, że przez wszystkie te lata nie wypłakałam tyle łez ile od 24 lutego. Boję się, nie mogę… Ja wiem, że jestem ze starszego pokolenia, ale… Jacy tu byli szabrownicy. Jeszcze 24 lutego, a nasi już coś ciągną, rozbijają, wtedy w Iziumie jeszcze nie było Rosjan!

Oczywiście nie wszyscy okazali się zdrajcami. Rodzina Mariji i jej sąsiedzi wymieniali się jedzeniem, wodą i ogniem. Miejscowi ratownicy przywozili z okolicznych wiosek mleko i chleb. Pomagali też mieszkańcy, którzy stawali się wolontariuszami: przywozili jedzenie, nawet kiedy znaleźli się pod ostrzałem.

Zdjęcie: Wiktoria Jakymenko.

Trzeba mówić o wojennym życiu i dzielić się tym, co boli – to, co łączy, jednoczy miejscową ludność. Wielu z nich również z żalem wspomina sąsiadów, z którymi przez lata mieszkali w jednej okolicy, a ci później współpracowali z okupantami. Już po rozmowie z Mariją, po drodze na iziumski dworzec, opowiada o tym Walerij:

— Niektórzy grabili, „wynosili” całe sklepy. Mi też proponowali. Mówili, że teraz można, bo teraz tu będzie Rosja. Nie zgadzałem się z nimi mówiąc, że Rosji tutaj nigdy nie będzie.

Ma niemal 40 lat, dorabia jako taksówkarz, jeżdżąc starym samochodem. Kilka miesięcy po wyzwoleniu Iziumu takie auta były tu jedynym transportem. Pierwsze marszrutki (rodzaj ukraińskich busów – przyp. tłum) pojawiły się w ostatnich dniach 2022 roku.

Możliwe że całkowita okupacja Iziumu nie udałaby się, gdyby nie kolaboranci. 1 marca 2022 roku najeźdźcy zajęli połowę miasta, przedzielonego rzeką Siewierski Doniec. Centrum było na drugim brzegu, jak i góra Kremeneć, gdzie powiewała ukraińska flaga.

Jak przekroczyć Siewierski Doniec idąc po dnie, pokazał rosyjskim wojskowym pracownik iziumskich lasów państwowych, który zaczął z nimi współpracować. Jeszcze jeden zdrajca – miejscowy deputowany z partii OPZŻ i komunista Anatolij Fomiczewski – zostanie sądzony zaocznie za to, że pokazał okupantom drogę do miasta.

OPZŻ
Prorosyjska partia polityczna „Opozycyjna platforma – Za życie”. Zabroniona w Ukrainie w 2022 roku.

Zdjęcie pochodzi od autora.

Jednak wielu mieszkańców Iziumu sprzeciwiało się Rosjanom, nawet podczas tymczasowej okupacji. Miejscowi wstąpili do sił obrony terytorialnej, stawali się partyzantami, wspierali swoich czym mogli. Wiemy chociażby o rajdzie iziumskich partyzantów, którzy zniszczyli dziesięciu okupantów.

Pod koniec Drugiej Wojny Światowej rodzina Mariji mieszkała we wsi Buhajówka, która znajduje się około 40 km od centrum Iziumu. Maria przypomina sobie dzień zakończenia wojny:

– Byłam w szóstej klasie. Pamiętam ten dzień, 9 maja 1945 roku. Ustał deszcz. Budzimy się – słońce i taka świeżość! Takie przyjemne ciepło, jakby przyroda się uśmiechała. Widzimy, że ludzie biegną do centrum wsi. Dobiegli, a tam spontaniczne zebranie. Występował tam dyrektor szkoły, Iwan Tymofijowycz, stracił nogę na wojnie. Najbardziej zapamiętałam jego wystąpienie. Mówił „Dzieci, teraz się cieszycie, niedługo wrócą wasi ojcowie, wasi bracia. Jednak niektórzy spośród was stoją tu i rozumieją, że ich bliscy nigdy nie wrócą”. A tutaj – i krzyk, i łzy, i śmiech – włosy dęba stają. Tak przyszło do nas zwycięstwo.

Całkiem inna atmosfera panowała w Iziumie 80 lat po tym, dzień przed ucieczką rosyjskich wojskowych. Marija opowiada, że zanim okupanci opuścili miasto, ogłosili godzinę policyjną na tydzień. Z głównej trasy dochodził szum ciągłego ruchu ciężkiego sprzętu.

Zdjęcie: Wiktoria Jakymenko.

„Strach. Cały dzień wybuchy – najwyraźniej znów trafiło w magazyn nabojów. Ludzi nie widać – pochowali się, na ulicy pustka. Nie ma gazu. Gotowaliśmy na piecu, godzinę nam zajmuje ugotowanie wody i zrobienie kawy. Wieczorem przebiegała kobieta i powiedziała, że drogę zasypali minami motylkowymi. Wzdłuż trasy jadą i jadą samochody, dokąd – nie wiadomo, tylko słuchamy.

…W nocy niekończące się strzały i wybuchy. Na trasie słychać ciągły szum samochodów i ciężkiego sprzętu. Ciężarówki ciągną armaty w stronę Charkowa. W pobliżu „Charczowni” (restauracja – red.) stoi kolumna transporterów opancerzonych i samochodów…” – wpis w dzienniku datowany na 9 września (w przeddzień wyzwolenia Iziumu).

Miny motylkowe
Mina przeciwpiechotna, produkowana w ZSRR o nazwie PFM-1. Jej kształt przypomina motyla.

Wojna na pełną skalę zmieniła sens niektórych słów, które można usłyszeć w Iziumie. Są miejscowi, którzy mówiąc „zwycięstwo”, mieli na myśli wyzwolenie miasta. A frazą „na wielkiej ziemi”, określa się miasta, które nie znalazły się pod okupacją.

Pytałem Mariji, czy cieszyła się, gdy do miasta wkroczyli ukraińscy żołnierze. Kobieta tylko z wahaniem dopytała, jakby odpowiedź była oczywista. Z pewnością nie brakuje jej słów, by opisać swoje uczucia – prędzej jest ich zbyt wiele, na tyle dużo, że bardzo trudno je szybko wypowiedzieć. Jedno jest pewne – była niewypowiedzianie szczęśliwa:

– Z 9 na 10 [września 2022 roku] tutaj, koło domu spadła mina i ludzie tylko o tym mówili. Następnego dnia pojawiła się na podwórku. Sąsiadowi powybijało okna. U nas tylko w kuchni szrama na oknie. Może dlatego, że ja akurat wyczekiwałam naszych? Bardzo na nich czekałam, bo jak inaczej?

„NASI W MIEŚCIE!!! Wzdłuż zakładu energetycznego przejechał pierwszy sprzęt i czołgi, NASZE!!! Łzy radości, emocje i trochę smutku: na nasze podwórze wleciała rakieta. Uszkodziła plastikową ramę, teraz jest tam dziura. Chwała Bogu, że ściana ocalała. Jest mi lżej na duszy. Pojawiła się nadzieja, że wróci Ukraina” – wpis do dziennika z datą 11 września 2022 roku.

Zdjęcie: Wiktoria Jakymenko.

Zwiastun tej nadziei pojawił się nad Iziumem jeszcze latem 2022 roku. Córka Mariji szła do domu, gdy nagle zobaczyła na ziemi ogromny złożony kawałek papieru. Gdy go podniosła zrozumiała: po półrocznej okupacji, ktoś wypuścił papierowy samolocik z napisem „Izium to Ukraina”.

Share this...
Facebook
Twitter
14_zwierzęta wojna w Ukrainie

Zdjęcie pochodzi od autora.

Share this...
Facebook
Twitter
15_wyzwolenie Iziumu
Nad materiałem pracowali

Autor projektu:

Bohdan Łohwynenko

Autor:

Ołeksandr Miasyszczew

Redaktorka naczelna:

Ania Jabłuczna

Redaktorka:

Łesia Bohdan

Projektant graficzny,

Autorka okładki:

Bohdana Dawydiuk

Redaktor zdjęć:

Jurij Stefaniak

Menadżerka treści:

Olha Szełenko

Tłumaczka:

Katarzyna Gach

Redaktorka tłumaczenia:

Marta Szafranek

Redaktor tłumaczenia:

Michał Antosz

Koordynatorka Ukrainer po polsku:

Oleksandra Vyshnevetska

Śledź ekspedycję